Trzeba umieć cieszyć się z małych rzeczy

Pani Barbara swoje życie poświęcała pracy, która była jej pasją. Będąc lekarzem poznała ludzką naturę z niemal każdej strony. Dzisiaj, dzięki zabezpieczeniu swojej sytuacji materialnej poprzez Fundusz Hipoteczny DOM, może poświęcać czas już wyłącznie dla swoich przyjemności. Jak sama mówi, postanowiła cieszyć się z drobnostek dnia codziennego.

Pani Barbaro proszę powiedzieć, co Panią skłoniło do zawarcia umowy z Funduszem Hipotecznym DOM?
Na emeryturze zostałam tak naprawdę sama. Nie mam żadnych spadkobierców. Dodatkowo bardzo pogorszyła się moja sytuacja finansowa. Pewnego dnia zobaczyłam w telewizji reklamę Funduszu i postanowiłam sprawdzić, co to tak naprawdę jest. Dzięki temu przekonałam się i podpisałam umowę z Funduszem.

Jak wspomina Pani moment podpisania umowy?
Byłam wręcz zszokowana tym, jak to wyglądało. Zupełnie się tego nie spodziewałam. Wszystko odbywało się przed notariuszem, a jednocześnie było wręcz rodzinnie, miło i tak otwarcie wobec mnie. Do dzisiaj zresztą zawsze mogę liczyć na miłe przyjęcie w Funduszu.

Jak na co dzień pomaga Pani otrzymywana z Funduszu renta?
Wydaję ją przede wszystkim na leki. Choruję na kilka schorzeń i muszę kupować wiele środków w aptece. Dzięki Funduszowi stać mnie po prostu na leczenie. Co jest swoistym chichotem historii.

Dlaczego tak Pani sądzi?
A to dlatego, że jestem emerytowanym lekarzem (śmiech). Kiedyś ja leczyłam, dzisiaj muszę leczyć się sama. Takie życie.

Proszę opowiedzieć o swojej pracy. To musiało być ciekawe zajęcie.
Byłam lekarzem aż trzech specjalności. Zajmowałam się chorobami płuc oraz ogólną rehabilitacją, a także byłam internistą. Jednak większość czasu spędziłam lecząc choroby płuc. Co tu dużo mówić, odchodziłam na emeryturę, jako kierownik poradni gruźlicy i chorób płuc na warszawskiej Woli.

To musiała być ciężka praca.
Owszem była bardzo ciężka, niekiedy ponad ludzkie siły. To był też bardzo trudny rejon. Jednak dzisiaj jestem bardzo zadowolona z tego, jaką drogę wybrałam. Ta praca była moją pasją, miłością można powiedzieć. Starałam się zawsze patrzeć na pacjenta, jak na człowieka, a nie jak na jednostkę chorobową. To właśnie ten kontakt z ludźmi obok wiedzy był dla mnie największym atutem tego zawodu.

Była Pani lekarzem z powołania. To piękne. A dzisiaj będąc pacjentem, jak się Pani czuje po drugiej stronie?
Z lekarzami mam dobry kontakt. Staram się jednak nie ogłaszać każdemu z nich, że jestem lekarzem. Wiem natomiast, że o zdrowie trzeba dbać i tak też robię.

Medycyna od zawsze była Pani powołaniem?
Myślę, że tak. Chociaż pamiętam taki okres na studiach, kiedy tak zafascynował mnie taniec towarzyski, że omal nie oblałam 2 roku (śmiech). Pochwale się przy okazji, że wyczynowo uprawiałam koszykówkę, ale nawet wtedy czułam, że bycie lekarzem to moja ścieżka.

Jak Pani spędza dzisiaj wolny czas?
Przede wszystkim opiekuję się moją teściowa. W wolnych chwilach kontaktuje się z moimi koleżankami, które znam już od 50 lat. Często się spotykamy. Organizujemy małe przyjęcia z okazji urodzin, imienin.

A w chwilach tylko dla siebie?
Dawniej połykałam wręcz książki. Dzisiaj wolę jednak telewizję. Śledzę losy bohaterów „M jak miłość”, czy „O mnie się nie martw”. Teraz mi się przypomniało, apropos filmów, że dawniej z wielką pasją robiłam na drutach. Szło mi to na tyle dobrze, że moje dzieła były wykorzystywane właśnie w filmach, a nawet wystawiane w Modzie Polskiej. Zarobiłam tym sposobem na pierwszy samochód.

Nieprawdopodobne. Widzę u Pani dużo biżuterii. To również hobby, pasja?
Tak, tak ! Kocham biżuterię i uwielbiam polowania na ciekawe egzemplarze. Często wychodzę do ciucholandów i wyszukuje ciekawych i oryginalnych naszyjników, bransoletek. Naprawdę można trafić na unikatowe perełki.

Lubi Pani o siebie zadbać.
O tak. Postanowiłam, że będę korzystać z życia i cieszyć się drobnymi przyjemnościami. Dlatego raz w miesiącu idę do fryzjera i kosmetyczki. A kiedy nie mam czasu sama sobie robię zabiegi w domu. Lubię dobrze wyglądać, bo wtedy lepiej się czuję sama ze sobą.

Proszę powiedzieć, jak dzisiaj z perspektywy czasu ocenia Pani współpracę z Funduszem?
Jestem bardzo zadowolona. Wszystkie świadczenia przychodzą zawsze na czas. Nie muszę się niczym przejmować. Wszystko mam opłacone, a ja mogę przeznaczyć pieniądze, na to co jest dla mnie ważne.

Udało się Pani zrealizować jakiś marzenia dzięki temu?
Tak! Bardzo długo marzyłam o wyjeździe do Hiszpanii i udało mi się to. Piękny kraj, pyszne jedzenie ale niestety nie wszyscy Hiszpanie wyglądają, jak Julio Iglessias (śmiech). Trochę mnie to rozczarowało, gdyż tamtejsi mężczyźni są raczej niscy i mają tendencję do tycia. Choć przy tylu pysznych potrawach nie powinnam się dziwić (śmiech). Przywiozłam stamtąd świetny przepis na omlet serowy. Do ciasta dodaje się grubo starty żółty ser. Przepyszne danie i pochwalę się, że potrafię to zrobić.

Bardzo Pani dziękuję za rozmowę.
Również dziękuję.

Rozmawiała: Aga Filipczak