Podróże moją pasją

Pani Alodia swoją pasję do podróżowania odkryła wiele lat temu. Dzisiaj dzięki wsparciu w postaci renty dożywotniej wciąż może odwiedzać nie tylko swoją ukochaną Chorwację, ale także o wiele dalsze kraje. W oczekiwaniu na kolejne wycieczki, Pani Alodia podróżuje na mniejsze odległości zwiedzając okolicę na swoim rowerze.

Pani Alodio widzę na Pani meblach bardzo wiele pamiątek z podróży. To prezenty czy Pani zdobycze?
To moje trofea (śmiech). Kocham podróże, a te drobne pamiątki zawsze przywołują szereg bardzo pięknych wspomnień.

Proszę się podzielić jednym z nich.
Bardzo mi utkwiła w głowie wyprawa na pustynię w Tunezji, gdzie mogłam przejechać się na wielbłądzie. Bardzo emocjonujące wydarzenie. Pamiętam, jak nie mogłam się doczekać tej wycieczki. Mieszkałam tam wtedy w pięknym hotelu, w którym był odkryty basen. Nie wychodząc z niego można było podziwiać roślinność i zwierzęta na zewnątrz.

Rozumiem zatem, że kraje afrykańskie są Pani ulubionymi?
Tu panią zaskoczę, bo moim ukochanym wręcz kierunkiem jest Chorwacja. To był pierwszy kraj do której pojechałam, a potem byłam tam jeszcze chyba pięć razy. Za każdym razem odrywam coś nowego i nie mogę się wręcz nacieszyć jego pięknem. Bardzo wszystkim polecam Chorwację. Byłam też w Hiszpanii, Turcji i Tunezji, ale to właśnie Chorwacja według mnie jest najpiękniejsza.

Proszę powiedzieć, jak przebiega taka wycieczka? Jak Pani organizuję taki wyjazd?
Najczęściej jadę sama, choć zdarzało mi się też wybrać ze znajomymi. Za każdym razem poznaję nowych ludzi. Z reguły wybieram się na 10 -12 dniowe wycieczki organizowane przez biura podróży. Średnio to mnie kosztuje około 2 500 zł, ale naprawdę każdemu polecam taki wyjazd bo warto.

Po Polsce też Pani podróżuje czy tylko zagraniczne kierunki są dla Pani interesujące?
Oczywiście, że po Polsce też! Już nawet mam termin kolejnego wyjazdu nad Bałtyk. Jadę do Mielna 27 maja. Kocham nasze góry i morze. Byłam w Zakopanym, w Kołobrzegu trzy lata temu. Bardzo mi się też podobało w Juracie, Jastarni no i oczywiście w Sopocie. Staram się też jak najczęściej wyjeżdżać do ośrodków rehabilitacyjnych, najlepiej w góry, w okolice Zakopanego. Jeden taki wyjazd trwa 14 dni i kosztuje około 2 000 zł, ale są to bardzo dobrze wydane pieniądze i czas poświęcony na poprawę mojego zdrowia.

A kiedy nie jest Pani w podróży jak spędza Pani czas w domu ?
W domu? W ogóle nie siedzę w domu (śmiech). Zaraz po przejściu na emeryturę kupiłam sobie rower. Codziennie rano na niego wsiadam i jadę przed siebie dokąd poniosą mnie ścieżki rowerowe. Potrafię tak spędzić nawet sześć godzin. Bardzo lubię te wycieczki. Mogę pozwiedzać i jednocześnie dbam o zdrowie i kondycję.

Życie towarzyskie?
Ależ oczywiście! Mam grono wiernych przyjaciółek, z którymi znamy się już od 40 lat. Często wychodzimy wspólnie do kina, teatru czy po prostu na kawę i pogaduchy.

Proszę powiedzieć, co skłoniło Panią do przystąpienia do Funduszu Hipotecznego DOM?
To dość oczywiste, że przede wszystkim kwestie finansowe. Ważne było dla mnie też to, że nie miałam komu przekazać mojego mieszkania, a dzięki Funduszowi mogłam nie tylko otrzymać dodatkowe pieniądze, ale także przestać martwić się o opłaty czynszowe. Kiedy sobie to wszystko podsumowałam decyzja była prosta i od 2015 roku jestem klientką Funduszu.

Z perspektywy czasu, jak ocenia Pani ten okres od 2015 roku?
Ten dodatkowy zastrzyk pieniędzy to dla mnie przede wszystkim możliwość życia na przyzwoitym poziomie. Mogę sobie pozwolić na wiele drobnych przyjemności, ale przede wszystkim stać mnie na to, żeby od czasu do czasy wyjechać na wycieczkę. Więc uważam, że na pewno dobrze zrobiłam.

Dziękuj bardzo za rozmowę.
Dziękuję również.

Rozmawiała: Aga Filipczak