Które filmy warto zobaczyć w kinie na początku 2022 roku?

Matki równoległe

Kino na początku 2022 roku ma do zaoferowanie wiele ciekawych filmów, które z pewnością spodobają się osobom 60+. Jest to przecież okres, gdy w kinach pojawiają się wielkie premiery filmowe, bo dystrybutorzy wprowadzają na ekrany filmy nominowane do Oscarów. W gąszczu różnych tytułów czasem trudno wyłowić te, które naprawdę warte są obejrzenia.  Dlatego przyjrzeliśmy się filmom, które aktualnie znajdują się w repertuarze polskich kin oraz tym, które pojawią się na ekranach w najbliższych tygodniach i wybraliśmy dla naszych Czytelników sześć tytułów, które rekomendujemy.

Woody Allen proponuje „Hiszpański romans”

Hiszpański romans - kino 2022„Hiszpański romans” to pełen humoru najnowszy film Woody’ego Allena. Jest to opowieść bogata w niespodzianki, romanse i sercowe kłopoty. Najnowsze dzieło reżysera to również pełen miłości hołd dla kina, które potrafi przyczynić się do wielkich zmian w życiu każdego z nas. Mort i Sue to amerykańskie małżeństwo, które przybywa na festiwal filmowy w San Sebastian w Hiszpanii. On jest byłym wykładowcą filmoznawstwa, a ona specjalistką od reklamy pracującą dla młodego i obiecującego reżysera Philippe.

Mort szybko zauważa, że Sue jest zafascynowana swoim podopiecznym oraz że to zainteresowanie wykracza poza czysto zawodowe ramy. W ich małżeńskiej relacji pojawia się kryzys. Pewnego dnia Mort trafia na wizytę do pięknej lekarki, która podziela jego zainteresowania i spojrzenie na świat. Nowo poznana kobieta również tkwi w trudnym związku – jej mąż jest malarzem o bardzo porywczym temperamencie. Czy za sprawą nowej znajomości Mort odnajdzie nadzieję i optymistycznie spojrzy w przyszłość? W życiu, jak w kinie – wszystko jest możliwe!

„(Nie)długo i szczęśliwie”, czyli małżeństwo po włosku

Niedługo i szczęśliwie - kino 2022Najnowszy film twórców „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie” nosi tytuł „(Nie)długo i szczęśliwie”. Jego bohaterami są cztery małżeństwa, które dowiadują się, że ich śluby były nieważne, bo zostały udzielone przez osobę podszywającą się pod księdza. Mają miesiąc na podjęcie decyzji o przyszłości swoich związków. Czy zgodzą się po raz kolejny powiedzieć sobie „tak”? A może wykorzystają tę nadarzającą się okazję do poszukania nowej życiowej szansy? Akcja filmu toczy się wartko, nie pozwalając na nudę, a na zakończenie zmusza nas do refleksji. Film zadaje też pytanie: czy lepiej było wczoraj, kiedy trwaliśmy przy sobie za wszelką cenę, być może zdradzając się lub już ze sobą nie rozmawiając, czy lepiej jest nam teraz, kiedy nawet małe nieporozumienie lub nudna codzienność to wystarczający powód, żeby rozstać się na zawsze?

„Bo we mnie jest seks”, czyli o Kalinie, seksbombie czasów PRL

Warszawa, lata 60. Przed ekranami czarno-białych odbiorników zasiadają miliony Polaków.  I nagle ktoś przykuwa ich wzrok. To Kalina Jędrusik (Maria Dębska) – zjawiskowa aktorka i piosenkarka, która wnosi koloryt do bezbarwnej rzeczywistości. Kusi wdziękiem i seksapilem. Elektryzuje panów i oburza panie. Oto pierwsza seksbomba PRL-u, zwana polską Marilyn Monroe.

Kalina nie chce się wpisywać w ówczesny model kobiety. Żyje na własnych zasadach, co nie zawsze podoba się pruderyjnemu społeczeństwu i niektórym przedstawicielom władzy. Liczne skandale, życie w miłosnym trójkącie z mężem Stanisławem Dygatem (Leszek Lichota) i Luckiem (Krzysztof Zalewski), kontrowersyjne wypowiedzi i epatujące seksapilem stroje sprawiają, że Kalina zyskuje także miano naczelnej skandalistki PRL. A przecież największy skandal z jej udziałem dopiero się zacznie…

„Bo we mnie jest seks” to ważny fragment z życia Kaliny Jędrusik, o której śmiało można powiedzieć, że jest ikoną polskiej popkultury. To historia wzlotów i upadków jej zawrotnej kariery. Wydarzeniom z życia Jędrusik towarzyszy atmosfera szalonej zabawy środowiska ówczesnej śmietanki towarzyskiej.   Na ekranie zobaczymy także inne barwne postaci polskiej kultury: Kazimierza Kutza (Borys Szyc), Tadeusza Konwickiego (Paweł Tomaszewski) czy twórców Kabaretu Starszych Panów – Jeremiego Przyborę (Rafał Rutkowski) i Jerzego Wasowskiego (Dariusz Basiński).

„Licorice Pizza” – sentymentalny powrót do lat 1970-tych

„Licorice Pizza” to najnowszy film wybitnego Paula Thomasa Andersona, reżysera takich produkcji jak „Nić widmo”, „Boogie Nights” czy „Mistrz”. Tytuł nawiązuje do nazwy słynnej sieci sklepów z płytami winylowymi. Historia toczy się na początku lat siedemdziesiątych, w dobie wolności, eklektycznej mody i rewolucyjnej muzyki. Ukazane z ogromną czułością i sentymentem do epoki, szczenięce zauroczenie dorastających w Los Angeles Alany i Gary’ego rozwija się na tle pierwszych filmowych mega produkcji w Fabryce Snów i wielkich przemian kulturowych czasu wolnej miłości. Oprócz debiutujących Alany Haim i Coopera Hoffmana (syna nieodżałowanego Philipa Seymoura Hoffmana), w filmie występują również: Bradley Cooper, Sean Penn, Tom Waits, John C. Reilly, Maya Rudolph i inni.

„Licorice Pizza” zgodnie uznano za znaczącą nowość w twórczości Andersona. W filmie dominuje ton raczej pogodnej akceptacji życia i nieskrywanej czułości wobec bohaterów. Schemat fabularny przypomina nieco komedię romantyczną – gatunek zbanalizowany, lecz tutaj ujęty z zachwycającą świeżością i swobodą.  Akcję filmu reżyser umieścił w 1973 roku, a więc czasie burzliwych przemian politycznych, rewolucji w popkulturze i kryzysu paliwowego. Perypetie dwójki głównych bohaterów przenoszą ich zarówno do „starego”, jak i „nowego” Hollywood.

„Matki równoległe” – wielki powrót Pedro Almodovara

Matki równoległe - kino 2022Najnowszy film Pedra Almodóvara, z nagrodzoną za swoją rolę na festiwalu w Wenecji Penélope Cruz, wejdzie na ekrany polskich kin 18 lutego. Jest to wyznanie wiary reżysera w siłę w kobiet, ich solidarność i odwagę. Czułe, a przy tym żywiołowe; ciepłe, ale niepozbawione dramatycznych zwrotów akcji; pełne nadziei, która przychodzi po bolesnych stratach. „Matki równoległe” portretują życie w jego wszystkich odcieniach. Film został z entuzjazmem przyjęty przez krytyków. Wielu recenzentów uważa go za najlepszy film hiszpańskiego reżysera od czasów słynnego „Wszystko o mojej matce”.

Bohaterki filmu, Janis (Penelope Cruz) i Ana (Milena Smit), spotykają się na oddziale położniczym. Ta pierwsza jest dojrzałą kobietą, ta druga ledwie przestała być nastolatką. Obie są singielkami, obie czeka samodzielne macierzyństwo. Janis wie, że sobie poradzi, Ana jest pełna obaw. Wydaje się, że ich ścieżki ledwie się przetną, tymczasem więź, która je połączy, okaże się mocna jak pępowina. Jak to u Almodóvara bywa: zbieg okoliczności może stać się przeznaczeniem, a rodzina z wyboru tą, która zaoferuje bezwarunkową akceptację i miłość.

„Matki równoległe” to nie tylko tragikomiczna, intymna opowieść o bólu i blasku macierzyństwa. To również mocny głos przeciw rodzinnym sekretom i ukrywaniu prawdy o przeszłości. I właśnie kobiety, które tworzą pomost pomiędzy przeszłością i przyszłością, okazują się w filmie Almodóvara bezkompromisowymi rzeczniczkami otwartości przynoszącej ulgę i oczyszczenie.

Czy „Cyrano” zdobędzie serce Roxanne?

Cyrano - kino 2022Na 18 lutego 2022 r. zapowiadana jest premiera musicalu „Cyrano”, którego akcja rozgrywa się w drugiej połowie XVII wieku. Cyrano, żołnierz niewielkiej postury i wielkiego serca, służy w kompanii i kocha się w urodziwej Roxanne, przyjaciółce z czasów dziecięcych. Choć ma duszę romantyka i potrafiłby wyznać jej miłość za pomocą tysiąca pięknych słów, zdaje sobie sprawę, że ze względu na wygląd nie ma szans na jej względy.

Utwierdza się w tym przekonaniu, gdy w Roxanne zakochuje się też przybyły do kompanii Christian, żołnierz obdarzony przez naturę piękną twarzą i posturą. Sęk w tym, że Christian nie radzi sobie tak dobrze ze słowami, prosi więc Cyrano o pomoc, a ten… mu jej udziela. Nagradzany reżyser Joe Wright („Duma i uprzedzenie”, „Pokuta”, „Anna Karenina”) na nowo interpretuje uniwersalną opowieść o rozdzierającym serce trójkącie miłosnym w rozśpiewanym filmie „Cyrano”.  Główny bohater, Cyrano de Bergerac – w tej roli znany z serialu „Gra o tron” Peter Dinklage – człowiek wyprzedzający swoje czasy, wzbudza zachwyty biegłością, z jaką posługuje się zarówno słowem, jak i szpadą.