Chcę żyć wygodnie, spokojnie i dalej realizować moje pasje!

Pani Halina - klientka Funduszu

Wywiad z Panią Haliną ze Słupska – Klientką Funduszu Hipotecznego DOM

Z Panią Haliną (na zdjęciu w Olsztynie, podczas ostatniego wyjazdu na Mazury) rozmawiamy o jej największych pasjach, aktywnym życiu na emeryturze, Słupsku i dlaczego zdecydowała się zawrzeć umowę renty dożywotniej z Funduszem Hipotecznym DOM.

Życie Seniora:  Z tego co słyszałem jest Pani osobą niezwykle aktywną i zabieganą – proszę zdradzić naszym czytelnikom, jak w praktyce wygląda Pani życie na emeryturze?

Pani Halina:  Otóż sprawdziło się powiedzenie mojej znajomej, że na emeryturze ma się mało czasu, więc zanim się obejrzę, to już jest południe. Budzę się dosyć wcześnie i zaczynam od gimnastyki w łóżku – mam taką swoją specjalistyczną gimnastykę, którą wykonuję zanim jeszcze wstanę.  Później chodzę do aquaparku. Robię to regularnie, nawet w czasie obostrzeń, gdy baseny były zamknięte, to chodziłam na specjalną rehabilitację w wodzie z instruktorem i korzystałam z tego w ramach sekcji pływackiej Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Teraz gdy baseny są już normalnie otwarte, to chodzę oczywiście na zwykły basen pływacki, żeby popływać.  Ćwiczę również jogę. W domu mam rowerek stacjonarny, więc generalnie staram się być aktywna i mobilna. 

Jestem również zakochana w koncertach na żywo, uwielbiam chodzić na spektakle teatralne, do filharmonii, na wernisaże do galerii sztuki i oczywiście do kina.  Mamy w Słupsku takie kameralne kino studyjne „Rejs”, a w nim organizowane są spotkania filmowego klubu dyskusyjnego, w których lubię brać udział.

ŻS:   A jest już Pani w pełni zaszczepiona?

Pani Halina: Oj tak, oczywiście – miałam to szczęście, że jeszcze w marcu się zarejestrowałam i jestem już po dwóch dawkach szczepionki.

ŻS:  Pani Halino, a proszę powiedzieć, czy takie bogate i aktywne życie kulturalne, to prowadziła Pani zawsze, czy dopiero na emeryturze pojawił się na to czas?

Pani Halina:  Jak byłam młoda, to gdzieś przeczytałam, że do emerytury to trzeba się już za młodu przygotowywać.  A zatem jeszcze będąc czynna zawodowo, uczestniczyłam w wielu aktywnościach kulturalnych. Działam w stowarzyszeniach mi.in. Kobiecy Słupsk, Przyjaciół Muzeum, PTTK Uniwersytet Trzeciego Wieku. Mam też wielu znajomych seniorów, którzy właśnie na emeryturze bardzo się uaktywnili dzięki uczestnictwu w klubach seniora czy Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Bardzo się cieszę, że nie tkwią tylko w domu, oglądając TV, ale wychodzą również do ludzi.  Teraz jest taki dobry okres dla seniorów, bo jest dużo ofert, propozycji różnych aktywności organizowanych specjalnie z myślą o nas, a więc wystarczy chcieć i można spędzać czas w ciekawy, rozwijający sposób.

ŻS:  Wiem, że ma Pani duszę podróżniczki – proszę opowiedzieć nam coś więcej o tym.

Pani Halina:  Absolutnie kocham zwiedzanie świata! A teraz, gdy sytuacja z pandemią się trochę uspokoiła, chciałabym do tego wrócić.  Ostatnia moja wielka podróż to była Australia i Nowa Zelandia. To była najdalsza i najdłuższa wyprawa i odbyłam ją na zakończenie mojej kariery zawodowej. Chętnie bym kiedyś wróciła do Australii, bo tam jest przyjemna pogoda i wszyscy są tacy radośni, szczęśliwi. Może to słońce ma taki pozytywny wpływ na ludzi. A poza tym w australijskich miastach są dzielnice chińskie czy indyjskie, które są niczym sklonowane miniaturki chińskich czy indyjskich miast.  Można więc będąc w Australii poczuć się też przez chwilę, jakby się było w Azji.  Poza tym oczywiście zaletą Australii jest duże bezpieczeństwo. 
Podsumowując te moje podróże, mogę powiedzieć, że byłam na pięciu kontynentach, m.in. Peru, Boliwia, USA (wybrzeże zachodnie, w tym Wielki Kanion Kolorado), Egipt, Turcja, Indie, Nepal, Chiny, a na emeryturę zostawiłam sobie Grecję. Przez koronawirusa trochę się to odwleka, ale mam nadzieję, że może w tym roku uda się w końcu zrealizować wyjazd do Grecji i wiele innych wspaniałych miejsc na świecie. To jest takie moje marzenie!

ŻS:  Teraz jest już Pani na emeryturze, ale proszę nam zdradzić, czym się Pani zajmowała zawodowo wcześniej?

Pani Halina:  Byłam urzędnikiem państwowym.  W czasach, gdy jeszcze Słupsk był stolicą województwa słupskiego to pracowałam w administracji państwowej, a po likwidacji województwa słupskiego znalazłam się w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych (ZUS).  Studia kończyłam w Gdańsku na Wydziale Prawa i Administracji, a pochodzę w ogóle z okolic Szczecinka.

ŻS:  A jak ocenia Pani sytuację w Słupsku i zmiany zachodzące w mieście na przestrzeni ostatniej dekady?

SłupskPani Halina:  Jeśli chodzi o mnie, to żyje mi się bardzo dobrze w Słupsku. Mamy tu dobry dostęp do kultury. Komunikacja miejska jest również na dobrym poziomie, wszędzie można łatwo dojechać. Miasto jest zwarte, mamy sporo zieleni, jest czysto i bezpiecznie.  Teraz jest dużo remontów ulic.  Władze reagują na sugestie mieszkańców, więc nie chciałabym się nigdzie przeprowadzać.  Morze jest blisko i  jeziora też.  Pomimo że uwielbiam podróże, to zawsze chętnie wracam do Słupska.

ŻS:  Pani Halino, a proszę nam opowiedzieć, jak to się stało, że zdecydowała się Pani zawrzeć umowę renty dożywotniej z Funduszem Hipotecznym DOM?

Pani Halina:  Od początku obserwowałam powstawanie Funduszu Hipotecznego DOM i jego rozwój na przestrzeni lat, kolejne kampanie reklamowe, doniesienia w mediach, wejście na Giełdę Papierów Wartościowych i zakwalifikowanie do indeksu NC Focus, czyli indeksu zrzeszającego spółki o największej wiarygodności i dobrej kondycji finansowej.  Dużo czytałam i sprawdzałam w czasopismach, internecie. Wiem, że Fundusz ma status Rzetelnej Firmy i stosuje się do zasad dobrych praktyk Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce oraz należy do europejskiej organizacji branżowej EPPARG.  Można powiedzieć, że od początku byłam zainteresowana tym rozwiązaniem, ale telefon do Funduszu wykonałam dopiero po śmierci mojego męża. Bo wtedy moje warunki finansowe znacząco się pogorszyły i wtedy wiedziałam już, że jest to rozwiązanie, które pozwoli mi poprawić moją sytuację finansową. Największym wydatkiem w budżecie domowym seniora, który ma mieszkanie spółdzielcze własnościowe jest na ogół czynsz. A wiadomo, że z czasem czynsz nie będzie się zmniejszał, tylko pójdzie w górę.

ŻS:  Co zatem Pani zyskała – poza samą rentą – zawierając umowę z Funduszem?

Pani Halina:  Na pewno takie poczucie bezpieczeństwa i ulgę – że nigdy komornik nie wejdzie mi na mieszkanie, gdyby moja sytuacja finansową się pogorszyła, bo czynsz zawsze będę miała opłacony przez Fundusz oraz podatki, ubezpieczenie mieszkania.  Oczywiście mogę sobie tu mieszkać do końca świata i jeden dzień dłużej, ale dodatkowo – gdyby mój stan się pogorszył w przyszłości i nie mogłabym mieszkać sama, to mam możliwość wynajęcia tego mieszkania. Z tych pieniędzy z wynajem oraz mojej emerytury będę mogła sfinansować jakiś dom opieki dla siebie.  Podsumowując – teraz śpię spokojniej!

Oczywiście są chętni na mieszkanie po cioci, ale ja chcę żyć wygodnie, spokojnie i dalej realizować swoje pasje. Nie będę się zamykać i uwsteczniać.  A ponieważ jestem już od marca w Funduszu, to dzięki rencie dożywotniej udało mi się zrealizować pierwsze marzenie, może nie jest to coś wielkiego, ale jednak spełnione marzenie. Otóż pojechałem na wycieczkę na Mazury – odwiedziłam m.in. Olsztyn , Elbląg, Lidzbark Warmiński.  Znam prawie całą Polskę, ale na Mazurach nigdy wcześniej nie byłam, więc bardzo się cieszę z tego wyjazdu!

ŻS:  A jak się układała współpraca z ekspertką Funduszu Hipotecznego DOM, panią Dagmarą, która działa na terenie Pomorza i podpisywała z Panią umowę w imieniu Funduszu?

Pani Halina:  Bardzo przyjemnie – pani Dagmara jest sympatyczna, kulturalna i nienatarczywa, co jest bardzo ważne! Na wszystkie pytania potrafiła udzielić mi odpowiedzi i wyjaśnić moje wątpliwości.  Zawsze mogłam do niej zadzwonić, nawet w weekend.  Jak tylko będzie w Słupsku, to jesteśmy umówione na kawę.

ŻS:  Wspominała Pani, że uczestniczy w spotkaniach i seansach miejscowego Dyskusyjnego Klubu Filmowego – a proszę nam zdradzić, na jakim ciekawym filmie Pani ostatnio była w kinie? Co mogłaby Pani polecić naszym czytelnikom?

Pani Halina:  Wczoraj byłam na duńskim filmie pt. „Na rauszu” – film pokazuje, jak możemy niechcący przekroczyć pewną granicę w procentach alkoholowych, czego efektem jest dość tragiczna sytuacja pod koniec filmu, gdy jeden z bohaterów umiera.

W naszym klubie mamy wiele filmów oscarowych oraz takich, które wywołują różne dyskusje, kontrowersje.  Inny film, który w ostatnim czasie mnie poruszył to „Obiecująca. Młoda. Kobieta”. W naszym klubie mamy zawsze prelegenta przed filmem – opowiada o aktorach, reżyserze – to jest małe kino, więc czujemy się tam rodzinnie i wszyscy się dobrze znają. 

ŻS:  Na koniec proszę nam zdradzić – gdyby Pani mogła się cofnąć w czasie i coś w swoim życiu zmienić, podjąć inną decyzję, to skorzystałaby Pani z takiej możliwości?  Jeśli tak, to co by Pani zmieniła?

Pani Halina:  Wielka rzecz, która mi leży na sercu i od razu przyszła mi do głowy, to że  nauczyłabym się języka angielskiego. Bo nieznajomość tego języka bardzo mi utrudnia podróże i poznawanie świata.  Bardzo żałuję, że nie urodziłam się w czasach, gdy nauka angielskiego w szkole jest powszechna i łatwa.  Oczywiście można się też uczyć angielskiego w późniejszym wieku i ja oczywiście ciągle próbuję – chodzę na różne kursy, korzystam ze stron do nauki angielskiego w internecie. Ćwiczę w ten sposób swój charakter i konsekwencję, ale wiadomo, że jednak języki obce najłatwiej przyswaja się w młodości.