Zamierzam żyć co najmniej 102 lata! – Wywiad z panią Jolantą, Klientką Funduszu Hipotecznego DOM

Pani Jolanta z Łodzi w 2011 roku zawarła umowę z Funduszem Hipotecznym DOM, a więc już od blisko 7 lat otrzymuje co miesiąc rentę dożywotnią, która stanowi istotny zastrzyk gotówki w jej budżecie domowym. 

W przeszłości pracowała m.in. jako modelka w słynnym łódzkim Domu Mody „Telimena”, który w minionej epoce wyznaczał trendy w polskiej modzie. Panią Jolantę odwiedziliśmy w jej domu, by porozmawiać szczerze o tym, dlaczego zainteresowała się rentą dożywotnią, co skłoniło ją do podpisania umowy z Funduszem oraz jak ocenia dotychczasową współpracę.

Pani Jolanto, jak to się stało, że zamieszkała Pani na dalekich przedmieściach Łodzi?
Wcześniej z mężem mieszkałam w bloku, ale osobiście nigdy nie przepadałam za blokowiskami. Po śmierci męża sprzedałam więc mieszkanie, samochód i kupiłam ten domek z dużym ogrodem, z dala od centrum miasta.

A w jaki sposób dowiedziała się pani o Funduszu Hipotecznym DOM?
O Funduszu Hipotecznym DOM dowiedziałam się z reklamy telewizyjnej i nawet minuty się nie zastanawiałam, tylko od razu zadzwoniłam na infolinię, żeby o wszystko się wypytać u źródła.

Co sprawiło, że zdecydowała się Pani skorzystać z oferty Funduszu?
Po pierwsze przekonała mnie sytuacja domowa, rodzinna. Miałam chorą siostrę, którą opiekowałam się przez większą część swojego życia. Wiedziałam, że to już może ostatnie lata jej życia, więc chciałam ją trochę uszczęśliwić tym ogrodem, który tutaj mam. I rzeczywiście moja siostra bardzo dobrze się tu czuła i mnóstwo czasu spędzała na świeżym powietrzu, w ogrodzie. Tak więc na Fundusz trafiłam we właściwym czasie i miejscu, a zawarcie umowy renty dożywotniej okazało się jedną z niewielu naprawdę trafnych decyzji w moim życiu, bo czasem człowiek się myli…

Jest Pani Klientką Funduszu Hipotecznego DOM już od 2011 roku – czy przez te 7 lat Fundusz wywiązywał się ze swoich zobowiązań?
Tak, Fundusz wywiązuje się z zapisów umowy, a dodatkowo człowiek mając takie „zaplecze”, nie czuje się taki zupełnie sam na świecie.  Muszę jednak uprzedzić dyrekcję Funduszu, że zamierzam żyć bardzo długo. Moja ulubiona polska aktorka – Danuta Szaflarska – żyła 102 lata, ja zamierzam co najmniej osiągnąć jej wiek. Już chyba trzy razy oglądałam na TVP Kultura film „Pora umierać” z wybitną rolą Szaflarskiej – uważam, że powinna była dostać Oscara za nią!

Pani Jolanto, gdy w 2011 roku podpisywała Pani umowę z Funduszem to „odwrócona hipoteka” była zupełnie nową, nieznaną usługą na polskim rynku. Można więc powiedzieć, że jest Pani prekursorką. Nie miała Pani żadnych obaw, wątpliwości?
Mimo że od razu po obejrzeniu reklamy w telewizji skontaktowałam się z Funduszem, to jednak muszę zdradzić, że dokładnie sprawdziłam, co to za instytucja. Bałam się, że to może jakaś zagraniczna firma. Poprosiłam więc swojego kuzyna, który jest sędzią, żeby sprawdził dokładnie Fundusz. Od niego dowiedziałam się, że to polska spółka, której prezesem jest młody i doświadczony w biznesie człowiek, któremu można zaufać. Ale co zabawne, to sprawdzanie było obopólne, bo Fundusz sprawdzał również mnie – czy nie jestem zadłużona, czy to co mówiłam o swojej nieruchomości jest prawdą. Można więc powiedzieć, że przed zawarciem umowy obie strony dokładnie się nawzajem sprawdziły.

Z naszych wcześniejszych rozmów wiem, że dużo Pani w życiu przeżyła, ale zawsze wychodziła Pani szybko na prostą i zachowała radość życia. Jak Pani to robi?
Życie sprawia mi największą przyjemność! Im jest ciężej, tym bardziej ja prę do przodu jak czołg. Nigdy nie usiądę i nie będę płakała – bo co to da, że będę płakała?!  Trafiliście na nieco zwariowaną, starszą panią… Fakt, że w moim wieku mogę wszystko jeszcze robić sama, w ogrodzie czy w domu – malować, tapetować, sadzić rośliny – to sprawia mi ogromną satysfakcję. Właśnie na przyszły rok planuję  malowanie kolejnych pomieszczeń w domu. Może dla niektórych to są takie „niekobiece” prace, ale ja czerpię z tego dużo przyjemności!

A proszę nam zdradzić, do którego okresu w swoim życiu wraca Pani we wspomnieniach z największym sentymentem?
Oczywiście, do czasów, gdy na przełomie lat 1960/70-tych pracowałam jako modelka dla Domu Mody Telimena. To były czasy, gdy miałam już rodzinę – miałam wtedy 27 lat, męża, mój syn chodził już do szkoły, a tu niespodziewanie wygrałam konkurs gazety „Głos Robotniczy” na modelkę w rozmiarze 48-50. Klientki Telimeny domagały się, by szyto ubrania także dla kobiet noszących większe rozmiary niż te, które na wybiegach prezentowały te szczuplutkie modelki. Stąd się wziął ten konkurs na modelkę „plus-size”, jakbyśmy to dziś powiedzieli.  Do tego konkursu zgłosiło się ponad 500 dziewczyn – ja znalazłam się tam za sprawą swojej przyjaciółki, która była już modelką i podstępem zaciągnęła mnie na ten konkurs.  W II turze z tych 500 dziewczyn zostało 60 kandydatek, a ja wśród nich. W rodzinie nikt poza synem, nie wiedział, że biorę udział w tym konkursie. Przechodziłam do kolejnych rund konkursu, aż w końcu wygrałam… i ja taka wygadana, kompletnie zaniemówiłam, nie mogłam jednego zdania sklecić. Dyrektor Telimeny podszedł do mnie i osobiście mi gratulował. Dzięki tej pracy udało mi się zwiedzić pół Europy.

Jeśli chcieliby Państwo – podobnie jak Pani Jolanta otrzymywać rentę dożywotnią – zachęcamy do wypełnienia wniosku internetowego lub kontaktu z infolinią Funduszu Hipotecznego DOM – tel: 801 005 801 lub 530 000 344 (dla tel. komórkowych).