Przesolona zupa? Zobacz jak ja uratować

jak uratować przesoloną zupę
jak uratować przesoloną zupę

Zupa ma wiele twarzy, niczym prawdziwa księżniczka, która czasem jest wyrafinowana, a innym razem tradycyjna. Bogata w rozmaite dodatki zawsze zachwyca dobrym  smakiem i zapachem.

Jednak, jak to w bajkach o księżniczkach bywa,  czasem pojawia się zła czarownica, często jako macocha, która próbuje księżniczce pokrzyżować szyki, by jej życie nie było aż tak doskonałe. Zupę czasem spotyka taki właśnie los i tylko w naszych rękach kwestia, jak uratować przesoloną zupę.

Na ratunek zupie

Złe czary mogą sprawić, iż zapomnieliśmy, że raz już posoliliśmy, albo niedobra macocha podeśle szpiega, który pod naszą nieobecność dosoli już posoloną zupę, a może po prostu jakiś chochlik zatrzęsie naszą ręką, byśmy wsypali więcej, niż planowaliśmy. Jakby nie było, możemy liczyć na księcia z bajki, który zdejmie czary. Zupa ma to do siebie, że może być przesolona w różnym stopniu. Jeśli ręka nie omsknęła nam się aż tak bardzo, słony smak nie musi obezwładniać, choć jednak na tyle wyraźnie dominuje, że jemy niechętnie. Wtedy dobrą metodą jest jogurt naturalny lub śmietana. Ich kwaśny smak neutralizuje słony. Rycerz na białym koniu nie może jednak trafić do gorącej zupy, bo zwyczajnie się poparzy. Aby śmietana nie zwarzyła się, trzeba ja dodać do ostudzonej zupy i sukces gwarantowany. Jeśli ten biały delikwent nic nie wskóra, na ratunek przybywa surowy, lecz poczciwy ziemniak.

To od dawna znana metoda na bardziej przesoloną zupę. Wrzucamy go do zupy obranego oczywiście i kilka minut gotujemy. Mogą to być równie dobrze dwa ziemniaki, gdy zupa jest bardziej słona. Podobnie się ma sprawa z jabłkiem, które tak jak ziemniak wchłania nadmiar soli. Ważne, żeby ich nie rozgotować, czyli najlepiej gotować ok. 10 minut. Następnym w kolejce będzie książę z Dalekiego Wschodu, czyli ryż. Wystarczy 10 minut gotowania woreczka ryżu w zupie, by wchłonął sporo wody z solą. Podobnie zadziałają skórki z chleba, tyle że gotujemy je w zupie krócej niż ryż, by nie rozmiękły. Kolejnym ratownikiem zupy okazuje się białko jajek. Oddzielamy je od żółtek i dodajemy do zupy. Pod wpływem temperatury białko zetnie się i potem wystarczy zebrać jego ścięte kawałki z zupy.

Objętość ma znaczenie

Czasem jednak rycerze zawodzą i wtedy zupie pozostaje radzić sobie samej. Okazuje się bowiem, że zupa ma pomysł na złe czary. Zatem, gdy wymienione wyżej sposoby nie spełnią swojej roli, pozostaje nam zwiększyć ilość zupy, dolewając do niej wody i dodając warzyw. Gdyby garnek miał nie pomieścić więcej płynu, można część wody z zupy odlać i np. zamrozić, by wykorzystać przy kolejnym gotowaniu. Można też dodać trochę świeżych ziół, które również łagodzą zbyt słony smak (natka pietruszki, tymianek, lubczyk). No i na koniec jakże ważna profilaktyka. Otóż najlepiej zupę solić dopiero na końcu, po trochę próbując sukcesywnie zmieniający się smak. Teraz wydaje się, że mamy już wystarczającą zbroję i narzędzia, by wiedzieć, jak uratować przesolona zupę. A można jeszcze pokusić się o własną inwencję w tym temacie.